Trzeci sposób jakiego używam, żeby zmotywować się do działania jest związany z czymś, co nazywam filozofią życia. Nie wiem czy to dobre określenie, ale nie ma to znaczenia. Ważne, że działa.
Zaczynam od kawy
Poranek zaczynam od kawy. Wyłączyłem w domu telewizję, więc przy kawie nie oglądam durnych programów, ale niestety są inne życiowe dystraktory. Na czele mojej listy znajduje się Fejs. Tak się jakoś dzieje, że niewinne spojrzenie w aplikację kończy się piętnastoma i więcej minutami tępego przeglądania. Czasem znajdę coś wartościowego, coś co mnie zainspiruje, podpowiedź książki, film, narzędzie, które wykorzystam w pracy. Znacznie jednak częściej kończę z poczuciem straconego czasu. Myślę, że znacznie bardziej wartościowe jest pogadanie z kimś ciekawym na żywo.
Fejs czasem skłania mnie do refleksji
Zdarza się jednak, że Fejs i moje z niego korzystanie, skłania mnie do refleksji. Dziś np. trafiłem na jednej z grup, które obserwuję, na „dyskusję”. Zwróciłem na nią uwagę ze względu na dużą (nieadekwatnie moim zdaniem dużą) ilość komentarzy. Słowo dyskusja może nie było tu najwłaściwsze. Ktoś dodaje posta z pytaniem. Odpowiedziałem sobie na nie, krócej niż w sekundę i powinienem pójść dalej, ale zaciekawiło mnie dlaczego jest tak dużo komentarzy. Temat jest niszowy, powinien przemknąć niezauważony. Acha, chodzi o formę. Post nie podoba się grupowiczom i postanowili przywołać piszącego do porządku. Zajrzałem do środka, przejrzałem nagłówki komentarzy (tak coś z tym muszę zrobić, chcę tu być i nie chcę jednocześnie – to wygląda na początki choroby psychicznej) i pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, zadzwoniła jak z lustra do mnie: Jak im (a tak naprawdę mi) nie żal życia na takie bzdury! Zazdroszczę im takiej ilości wolnego czasu! (czytaj: ile Ty chłopie marnujesz czasu!).
Myśląc i mówiąc o innych przeglądamy się w lustrze
I przypomniał mi się fragment książki:
– Przyglądałem się ludziom. Patrzą na Pana, ale Pana nie widzą. Tak mi się wydaje, Robi Pan coś z ich umysłami.
Śmierć pokręcił głową.
ONI SAMI TO SOBIE ROBIĄ, wyjaśnił. NIE MA W TYM ŻADNYCH CZARÓW. LUDZIE NIE MOGĄ MNIE ZOBACZYĆ, PO PROSTU NIE POZWALAJĄ SOBIE NA TO. DO CZASU, NATURALNIE. MAGOWIE MNIE WIDZĄ. I KOTY. ALE PRZECIĘTNY CZŁOWIEK … NIE, NIGDY. Wydmuchnął kółko z dymu. DZIWNE, ALE PRAWDZIWE.
MORT, Terry Pratchett
I przypomniało mi się, że nie ma nic bardziej motywującego jak świadomość śmierci.
Nie ma nic bardziej motywującego
Regularnie zapominamy, że czas jest ograniczony, a życie tylko jedno. Jeśli dziś roztrwonisz dane ci 86400 sekund, to one nie wrócą. Myśl o tym, jak ulotne jest życie, jak krótkie, jak nieodnawialne, i że się skończy, przypomina mi, żeby działać dziś, teraz, natychmiast. Jutrzejszego treningu może nie być, a zawody za rok się nie odbędą. Dla mnie się nie odbędą. Nie chcemy widzieć tego co oczywiste, to nas przeraża. Ale jeśli spojrzymy prawdzie w oczy, to może to być najsilniejszy kopniak motywacyjny ever! Jak zatem zmotywować się do działania? Może gumowa opaska na ręku z liczbą 86400? Może klepsydra z piaskiem na biurku? Może ikona fejsa przerobiona na memento mori?
I wyłączyłem fejsa … ciekawe na jak długo?
Pieprzony hipokryta.
Oj, Rafale – zszedłeś jak widzę na tematy eschatologiczne, a to oznacza ni mniej nie więcej, tylko kryzys wieku średniego. Piękny czas, trochę durny, trochę chmurny, w większości trudny do zniesienia – dla siebie i dla otoczenia 🙂 Witaj w Klubie 🙂
Też tak mam z tym wchodzeniem na różne strony, choć mniej niż dyskusje zajmuje mnie komentowanie jakichś tekstów. Na przykład ten Twój tutaj 🙂 Choć nie uznam tego za stratę czasu, stratę życia. Na co ten czas chcesz przeznaczać? Z całą mocą i przy całej świadomości przemijania, skracania się perspektywy młodości najpierw, a potem całej reszty? Może sposobem jest radość, kolejna chwila – z kimś? z czymś? po coś? Jaka myśl? Co odwleka? Co uśmierza panikę?
Jak dla mnie to bliscy ludzie i przytulenie, a potem produktywność, wysiłek fizyczny,zmiana otoczenia. A dla Ciebie? jak to załatwiasz, kiedy już się nadziwisz ludziom, że tak mogą sobie marnotrawić na bzdety?